Dziesiątki tysięcy studentów wyszło na ulice, stolicy kraju - Santiago. Podczas ich kilku kilometrowego marszu doszło do bijatyki z policją.
Protestujący domagają się zaprzestania finansowania
prywatnych uniwersytetów z publicznych pieniędzy oraz chcą wprowadzenia bezpłatnej edukacji dla wszystkich obywateli. Obecnie większość z nich musi na poczet studiów zaciągać olbrzymie pożyczki. Musimy powiedzieć, jeszcze raz, że edukacja jest prawem a nie towarem konsumenckim - mówi przywódca studentów Noam Titelman.
Bezpośrednim powodem akcji protestacyjnej było zeszło tygodniowe oświadczenie parlamentu oskarżające kilka prywatnych uczelni o łamanie prawa. A konkretniej wymogu działania placówek oświatowych na zasadach non-profit.
Komentując sytuację, Rzecznik Konfederacji Chilijskich Studentów(Confech), Gabriel Boric bez ogródek stwierdza Przeszliśmy z dyktatury militarnej do dyktatury rynkowej.
Czwartkowy marsz był kolejnym z serii protestów organizowanych przez studentów już od ponad roku.
- 2462 odsłony