21 kwietnia 1967 roku faszystowska junta wojskowa, pod kierownictwem wyszkolonego w USA wieloletniego szefa wywiadu wojskowego, pł-ka Jeoriosa Papadopulasa, dokonała zamachu stanu i wprowadziła reżim jawnej dyktatury wojskowej. Konstytucja została zlikwidowana, parlament — rozwiązany, wszelkie organizacje demokratyczne, przede wszystkim Komunistyczna Partia Grecji i EDA — zdelegalizowane, postępowa prasa — 'zakazana. W kraju znów zapanował krwawy terror. Zapełniły się więzienia i obozy koncentracyjne. O masowości podjętych wówczas represji świadczy fakt, ujawniony w czasie procesu przeciwko przywódcom junty w 1975 r., że już w pierwszych dniach jej władzy, od 21 do 30 kwietnia 1967 r., aresztowano 8270 osób, zaś 6 188 osób zesłano do obozów.
W wyniku kompromisu między królem a juntą Papadopulos mianował początkowo premierem przewodniczącego Najwyższego Sądu Kasacyjnego, Konstantinosa Kolliasa. Mimo to junta nie posiadała żadnego zaplecza społecznego — nie zdołała przeciągnąć na swoją stronę nawet prawicowych partii politycznych. Szerokim echem odbiła się wydana w grudniu 1967 r. proklamacja przebywającego w Paryżu byłego premiera Karamanlisa, nawołująca do likwidacji dyktatury.
Część oligarchii greckiej z królem Konstantynem na czele usiłowała w drodze „kontrzamachu" z 13 grudnia 1967 r. przekazać władzę prawicowym partiom politycznym. Próba ta poniosła jednak fiasko, a król wraz z premierem zmuszeni byli udać się na emigrację.
Nowym premierem i ministrem spraw wewnętrznych został przywódca junty Papadopulos, a marionetkowym „regentem królestwa" — Jeorjos Zoitakis.
W warunkach terroru i przemocy przeprowadzono 29 września 1968 r. referendum nad projektem nowej konstytucji, opracowanym przez juntę. Na mocy tego projektu prezydentowi (którym wkrótce później został Papadopulos) przyznano władzę absolutną w dziedzinie polityki zagranicznej, obrony narodowej i bezpieczeństwa wewnętrznego, z wyłączeniem tych spraw spod kontroli parlamentu; przyznano mu również prawo proklamowania —- gdy tylko uzna to za stosowne — stanu wyjątkowego. Projekt ten został zatwierdzony, lecz należy podkreślić, że 23% wyborców zbojkotowało jednak referendum, a 8% głosowało przeciwko projektowi.
Siły antydyktatorskie nie zaprzestały walki. Wkrótce po przewrocie, już w maju 1967 r., powstała lewicowa organizacja Ruchu Oporu — Anty dyktatorski Front Patriotyczny (PAM). 3 listopada następnego roku pogrzeb byłego premiera Papandreu stał się okazją do masowej demonstracji antyrządowej. W grudniu dyktator Papadopulos objął również tekę ministra obrony. Zaostrzyły się represje, mnożyły się procesy przeciwników dyktatury. Tortury były na porządku dziennym. Na całym świecie rozlegały się głosy protestu przeciwko panującemu w Grecji bezprawiu.
Grecja występuje z Rady Europejskiej
Zarzuty w sprawie naruszania przez Grecję Konwencji Praw Człowieka wpływają do sekretariatu Rady Europejskiej, która kieruję tam specjalną komisję. W grudniu 1970 r. Rada Europejska rozpatrzyła raport, przedstawiający wyniki dwuletniego śledztwa w tej sprawie. Po przestudiowaniu raportu i przesłuchaniu kilkudziesięciu świadków, komisja stwierdziła, że torturowanie więźniów politycznych w Grecji stanowi „administracyjną praktykę". Stwierdzono szerokie stosowanie takich tortur, jak np. poddawanie ofiar wstrząsom elektrycznym i bicie stalowym prętem po gołych stopach, czyli tzw. „falanga", która uzyskała smutne miano „greckiej specjalności". Komisja odrzuciła argument rządu ateńskiego, że stosowanie tych tortur było rzekomo konieczne ze względu na groźbę „komunistycznego powstania". Członkowie Rady Europejskiej długo wahali się odnośnie wniosków, jakie należy wyciągnąć z ustalenia tak bezprzykładnego łamania praworządności w Grecji. Grecki przedstawiciel w Radzie, Panajotacos, nie ośmielił się zdementować stwierdzonych faktów, oświadczając tylko, że „wrogowie jego kraju pragną zdyskredytować go w oczach opinii światowej". Również Stany Zjednoczone wywierały nacisk na państwa członkowskie Rady Europejskiej, by nie dopuścić do wykluczenia Grecji. Sekretarz Stanu Rogers usiłował udowodnić, że krok taki przyniósłby więcej szkody niż pożytku, doprowadziłby bowiem do osłabienia Paktu Atlantyckiego w jego tak ważnym rejonie jakim jest Grecja.
Grecki minister spraw zagranicznych, Pipinelis, obecny na posiedzeniu Rady, na którym rozpatrywana była sprawa, świadomy tego, że co najmniej dwunastu członków Rady na ogólną liczbę osiemnastu głosować będzie za zastosowaniem tej sankcji, złożył oświadczenie o wystąpieniu Grecji z Rady Europejskiej i o wypowiedzeniu przez nią konwencji Praw Człowieka.
W styczniu 1971 r. rządząca junta powołała do życia marionetkowy organ, tzw. Radę Ustawodawczą, złożoną z oddanych jej ludzi. W czerwcu tegoż roku Papadopulos włączył do rządu dziesięciu nowych członków spośród wiernych juncie „technokratów" w nadziei, że potrafią uporać się z rosnącymi trudnościami gospodarczymi. Sytuacja jednak nie uległa poprawie. W marcu 1972 roku dyktator zdecydował się rozwiązać rząd Zoitakisa i sam obwołał się regentem.
Walka z dyktatura
Bezprzykładne rządy terroru „czarnych pułkowników" zaktywizowały siły wrogie dyktaturze. W październiku 1971 r. powstała Krajowa Rada Oporu, w skład której — oprócz wspomnianego „Frontu Patriotycznego" — weszła centrolewicowa „Obrona Demokracji", konserwatywna organizacja „Obrońcy Wolności" i monarchistyczna organizacja „Wolni Grecy.
W końcu 1972 r. i w początkach roku następnego studenci Uniwersytetu Ateńskiego rzucili otwarte wyzwanie dyktaturze. W marcu 1973 r. przeprowadzili oni ośmiotygodniowy strajk w obronie swobód akademickich. Doszło do starć, w wyniku których przeszło stu studentów odniosło rany. W związku z tym w kwietniu 1973 r. zamknięto Uniwersytet Ateński. W maju tegoż roku junta udaremniła spisek oficerów marynarki inspirowany przez promonarchistycznych polityków.
Znamiennym dla coraz bardziej niechętnych wobec junty nastrojów w Europie Zachodniej był fakt, że opanowany przez spiskowców grecki okręt wojenny opuścił manewry NATO i załoga jego uzyskała azyl polityczny we Włoszech — w kraju, który brał udział w tych samych manewrach, i na którego terenie znajduje się dowództwo NATO na cały okręg śródziemnomorski. Nieudany spisek grupy oficerów zaostrzył jeszcze bardziej terror junty, przyspieszył proces umacniania dyktatury. 1 czerwca 1973 r. „czarni pułkownicy" proklamowali Republikę z prezydenckim systemem rządów. Odpowiednio spreparowane referendum z 29 lipca zatwierdziło obalenie monarchii. Wprowadzono w związku z tym poprawkę do konstytucji z 1968 r. Pierwszym prezydentem o dyktatorskich pełnomocnictwach został Papa- dopulos.
By stworzyć pozory legalności, w październiku powołano rząd cywilny ze Spyrosem Markezinisem na czele. Zapowiedział on przeprowadzenie wyborów do parlamentu w 1974 r. i możliwość złagodzenia represji wobec opozycji.
Tymczasem już w listopadzie 1973 r. sytuacja polityczna uległa dalszemu zaostrzeniu. W czasie uroczystości żałobnych w Atenach, związanych z rocznicą śmierci Papandreu, 3 listopada 1973 r. doszło do starć z policją. Aresztowano kilku studentów, którzy wzięli udział w tych uroczystościach. Stało się to sygnałem do szerokiego studenckiego ruchu solidarnościowego, który przerodził się w potężną demonstrację przeciwko dyktaturze. Objął on prócz Aten dwa pozostałe ośrodki uniwersyteckie: Saloniki i Patras.
„Grecy! Jak możecie spać?"
Przez trzy dni — od 16 do 18 listopada 1973 r. — centrum Aten przeksiztałciło się w pole bitwy. Pięć tysięcy studentów dysponujących radiostacją zabarykadowało się na Politechnice. Ludność stolicy z zapartym tchem słuchała ich bojowych komunikatów, nawołujących do walki z tyranią. Studencka radiostacja wezwała robotników do strajku powszechnego. Apel ten wywołał szeroki rezonans. Liczni robotnicy (głównie budowlani i pracownicy komunikacji miejskiej) w demonstracjach i strajkach dali wyraz swej solidarności z walczącymi studentami.
17 listopada dyktator Papadopulos podpisał dekret o stanie wyjątkowym. Wojskowe oddziały szturmowe, wsparte przez czołgi, przystąpiły do ataku na Politechnikę. Radiostacja studencka nadawała rozpaczliwe apele: „Grecy, jak możecie spać, gdy z czołgów strzela się do studentów?"
Bohaterski opór studentów przeciwko czołgom trwał do następnego rana. Zakończył się masakrą. Dziesiątki studentów i młodych robotników zostało zabitych. Kilkuset odniosło rany. Jak stwierdził brytyjski dziennik „The Guardian" (19.XI.1973.), „więcej krwi przelano w Atenach w ciągu ubiegłych kilku dni, niż kiedykolwiek przedtem po wojskowym zamachu stanu z 1967 r." Nastąpiły masowe aresztowania. Aresztowano wówczas 2.453 młodych ludzi — co zostało ujawnione w dwa lata później w czasie procesu odpowiedzialnych za zajścia na Politechnice. Niektórzy komentatorzy prasy zachodniej (m. in. „Le Monde" z 18—19.XI.1973 r.) ocenili te wydarzenia jako zaczątek antyfaszystowskiego powstania ludowego. Zajścia te przypieczętowały losy rządu Papadopulosa. Decydujące elementy w dowództwie armii przypisały je jego uprzednim manewrom w kierunku rzekomej liberalizacji i postanowiły zmienić ekipę rządzącą, twierdząc, że ma on „za słabą rękę". Tak skończyły się rządy Papadopulosa, który wykazał całkowitą indolencję w niesłychanie napiętej sytuacji, nie tylko politycznej, lecz i gospodarczej. Nasilająca się inflacja, zastój w budownictwie i przemyśle, spadek dochodów z turystyki, spowodowany w znacznym stopniu apelami do bojkotu faszystowskiej Grecji ze strony organizacji postępowych — wszystko to spowodowało, że kraj znalazł się na skraju przepaści.
Pałacowa rewolucja
W nocy z 23 na 24 listopada 1973 r. dokonano „zamachu stanu" w łonie junty. Papadopulos wraz z niedawno powołanym premierem Markezinisem znaleźli się w areszcie domowym. Silne oddziały wojska obstawiły gmachy publiczne oraz newralgiczne punkty wielkich miast.
Nowym prezydentem mianowany został konserwatywny generał Fedon Gizikis, uchodzący za przyjaciela zdetronizowanego króla Konstantyna, premierem zaś — Adamantios Andrucopulos, który większość życia spędził, w USA, prowadząc tam kancelarię adwokacką. Faktycznie rządził triumwirat, w skład którego prócz generała Gizikisa wchodził dowódca sił zbrojnych gen. Grigorios Bonanos oraz generał brygady Demetris Ioannides. Tak więc rządy pułkowników przekształciły się w rządy generałów! Było przy tym tajemnicą poliszynela, że rzeczywistą władzę w nowym rządzie sprawuje 52-letni despotyczny i bezwzględny gen. Ioannides — szef wszechwładnej żandarmerii wojskowej (ESA), która siała postrach zarówno wśród wojskowych, jak i wśród cywilów, dokonując bezprawnych masowych aresztowań.
Ioannides był osobnikiem o sadystycznych skłonnościach, który osobiście lubował się w przesłuchiwaniu i torturowaniu więźniów politycznych. Wiele krążyło pogłosek o jego zbrodniczych zapędach
Na przykład były poseł do Izby Gmin z ramienia partii konserwatywnej C. M. Woodhouse pisał w tygodniku „The Observer" (z 21.X.1974 r.), że Ioannides zaproponował pewnego razu Makariosowi eksterminację całej tureckiej ludności Cypru!
Tak więc rozwiały się wysuwane przez poprzednią ekipę obietnice złagodzenia represji. Rozwiały się również złudzenia pewnych kół na Zachodzie, przypisujących intencje liberalne rządowi, który obalił Papadopulosa. W rzeczywistości represje wzmogły się jeszcze bardziej i to w znacznie brutalniejszej postaci. Nadal trwał stan wyjątkowy. Zakazano wydawania prawicowej gazety „Wradyni" za „krytykowanie rządu". Ingerencja w życie prywatne obywateli posunęła się tak daleko, że np. zabroniono popularnej gry w karty, tzw. „kumkana", jako gry rzekomo „zdegenerowanej". Ponownie — po krótkiej „odwilży" w ostatnim okresie rządów Papadopulosa — zakazano wykonywania utworów muzycznych znanego z lewicowych przekonań kompozytora Mikisa Teodorakisa. Coraz więcej nazwisk wybitnych artystów, twórców, pisarzy, naukowców znalazło się na indeksie.
Wyspa śmierci
Nowa junta uruchomiła znów obóz koncentracyjny na wyspie Jaros na Morzu Egejskim, która jeszcze za czasów rzymskich była kolonią karną. Ta niewielka skalista wyspa, pozbawiona wody i roślinności, o zabójczym klimacie, zyskała miano „wyspy śmierci". Nawet hitlerowskie władze okupacyjne nie zdecydowały się zorganizować tam obozu koncentracyjnego.
Uczyniła to dopiero reakcja grecka po wojnie domowej — tysiące anty faszystów straciło tam wówczas życie. Obóz Koncentracyjny na Jaros został ponownie uruchomiony po przewrocie faszystowskich „czarnych pułkowników". Jednak pod presją światowej opinii pubiicznej i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża Papadopulos zmuszony został w 1969 r. do jego likwidacji.
Wskrzesił go dopiero w początkach 1974 r. loannides i szybko zapełnił nowymi mieszkańcami. Byli wsrod nich przede wszystkim czołowi działacze antyfaszystowscy — komuniści, lecz nie tylko oni. Znajdowali się tam ludzie rożnego autoramentu, z tych czy innych względów niewygodni w danym momencie dla kiiki rządzącej.
16 marca aresztowany został i zesłany na Jaros były przywódca Unii Centrum, 64-letni Jeorios Mawros. Wina jego polegała na tym, że publicznie wyraził radość z powodu odwołania zapowiadanej kurtuazyjnej wizyty w Grecji brytyjskich okrętów wojennych. Wizytę tę odwołał wkrótce po wyborach, które wyniosły go do władzy, labourzystowski premier Wilson, nie chcąc się solidaryzować z greckimi faszystami. Mawros zaapelował do światowej opinii publicznej (apel zamieszczony m.in. w „Timesie" z 13.V. 1974 r.), by przyczyniła się do jego zwolnienia, w przeciwnym bowiem razie grozi mu śmierć ze względu na nieludzkie warunki panujące na Jaros. Apel jego odniósł skutek; w wyniku nacisku opinii pubiicznej został on w końcu maja zwolniony. Prasa światowa podawała w związku z tym, że wyspa pełna jest olbrzymich szczurów i żmij oraz słynie ze szczególnego rodzaju wyrafinowanych tortur, takich jak np. wrzucanie nagiego więźnia, zaszytego w worku wraz ze specjalnie wystraszonym kotem, do chłodnych wód Morza Egejskiego. Eksperymenty te pozostawiały straszliwe rany na ciele tych więźniów, którzy zdołali przeżyć (tygodnik nowojorski „Time" z29.IV.1974).
A oto co pisał na temat więźniów wyspy Jaros David Tonge w londyńskim tygodniku „The Observer" (19.V.1974 r.): „Na Jaros znajduje się obecnie między innymi : pułkownik Raptis, oficer należący do kół zbliżonych do byłego prezydenta Papadopulosa; Pawlos Georghiu, profesor uniwersytetu; Nikolaos Psarouda- kis, redaktor miesięcznika Christianiki; Chriistos Ka- ranassis, wydawca; prawnik z Pireusu, który podpiwej przeciwko marynarce III Rzeszy, który po wojnie był nieugiętym bojownikiem o sprawę demokracji w Grecji.
A oto zaczerpnięty z nie mogącego być podejrzanym o stronniczość brytyjskiego dziennika „The Guardian" (27.V.1974 r.) list, potwierdzający stosowanie podobnych tortur. Napisała go Luisa Gondikas, której mąż, 27-letni Dimi trias Gondikas, uznany został przez władze za członka Komunistycznej Partii Grecji. Jego żona pisze:
„Przez 3 miesiące mąż mój więziony był w głównej siedzibie władz bezpieczeństwa w Atenach. W tym czasie wielokrotnie dawano mi do prania jego ubranie zbroczone krwią. (W Grecji krewni więźniów przed ogłoszeniem wyroku piorą ich rzeczy i dostarczają im pożywienie). Podczas trzech ostatnich odwiedzin męża sama widziałam jego okropny stan. Paznokcie obu rąk były odbite i niektóre z nich schodziły z opuchniętych palców. Nie mógł chodzić. Nie mógł nawet włożyć butów, tak obolałe były stopy po stosowaniu falangi. Stan jego zdrowia (wrzód żołądka) znacznie się pogorszył (...)
Organizacja pod nazwą „Komitet Solidarności z Więźniami" ogłosiła nazwiska 37 osób, które były podczas śledztwa bite, przypalane papierosami lub maltretowane w inny jeszcze sposób. Większość z tej grupy to studenci, niektórzy nie przekroczyli jeszcze 18 roku życia." __
Wśród wielu głosów oburzenia na te akty łamania praworządności warto zacytować jeszcze na zakończenie wspomnianego już konserwatywnego posła do Izby Gmin, C. M. Woodhouse'a, w tygodniku „The Observer" (21.X.1974 r.):
„Jak do tego doszło, że ludzie tak godni pogardy objęli władzę w cywilizowanym, demokratycznym kraju? Pytanie to ma doniosłe znaczenie dla wszystkich krajów zachodnich, szczególnie dla tych, które wchodzą w skład NATO. Sojusznicy zachodni bowiem, szczególnie Stany Zjednoczone, a w mniejszym stopniu Wielka Brytania, ponoszą ciężar odpowiedzialności za odpowiedź na to pytanie, która to odpowiedź nie przynosi im chwały (...)
Ludzie sprawujący władzę w Grecji — od pierwszego do ostatniego — nie byli zdolni do niczego innego, Poza kierowaniem w miarę skutecznie działającym Gestapo."
Gestapowski terror nie zdołał jednak rozwiązać żadnego z piętrzących się przed Grecją problemów. Galopująca inflacja, którą pogłębiały jeszcze rosnące wydatki na wojsko i policję, powodowała — mimo represji — wzrost napięć socjalnych. Pomimo przywilejów, udzielanych obcemu kapitałowi, sytuacja gospodarcza pogarszała się gwałtownie. Szerzyły się przekupstwo i korupcja.
Zwiększała się też izolacja junty na arenie międzynarodowej. Coraz liczniejsze głosy na Zachodzie protestowały przeciwko stosunkom panującym w kraju greckiego „sojusznika" wręcz żenującym dla tzw. „demokracji zachodnich". Obawiano się przy tym, że jeszcze jeden zryw ludowego gniewu może znieść juntę z areny życia politycznego. Nikt nie przypuszczał jednak ani w Grecji, ani poza jej granicami, że do upadku greckiego faszyzmu przyczyni się konflikt wokół Cypru z tradycyjnym wrogiem Grecji — Turcją.
Junta ustępuje
To, co w Portugalii wyzwoliła wojna kolonialna, w Grecji spowodował Cypr — wyspa, która od lat była kością niezgody między Grecją a Turcją. Zamieszkała w 80% przez Greków, w 18% zaś przez Turków, proklamowana została w 1960 r. niepodległą republiką, z zachowaniem istniejących tam brytyjskich baz wojskowych. Rząd Cypru, na czele którego stał arcybiskup Makarios, prowadził politykę nieza- angażowania. Stosunki między obiema społecznościami narodowymi wyspy nie układały się dobrze — niejednokrotnie dochodziło do krwawych konfliktów zbrojnych. Popierany przez nacjonalistów greckich ruch na rzecz „enosis" — przyłączenia wyspy do Grecji — cieszył się szerokim poparciem we wrogiej Makariosowi organizacji Greków cypryjskich EOKA. Rządzący Grecją faszystowscy generałowie, niezdolni do rozwiązania kryzysowej sytuacji wewnętrznej, pragnęli „skanalizować" niezadowolenie szerokich mas narodu w drodze awanturniczej polityki zagranicznej. Tak zrodził się plan przeprowadzenia „Operacji Prezydent" (kryptonim zamachu stanu przeciwko Makariosowi na Cyprze).
19 lipca 1974 r. przywódca EOKA, Nikos Sampson, w spisku z wojskową juntą Grecji podjął próbę zamachu stanu przeciwko Makariosowi. Plan działania okazał się jednak prymitywny i nie przemyślany: zamachowcy zaatakowali Makariosa, szturmując arcy- biskupstwo przy użyciu czołgów i armat i byli przekonani, że go zabili. Tymczasem Makarios uciekł, wykorzystując porzucony w ogrodzie samochód, dotarł do swej kwatery głównej w Paphos i stamtąd odleciał do Londynu, a następnie do USA. Tak więc greccy faszyści, którzy przy pomocy awantury cypryjskiej pragnęli umocnić swą kruchą władzę, wpadli we własne sidła. Nie tylko bowiem ich nieudolna interwencja na Cyprze zakończyła się całkowitą klęską, lecz skłoniła ona Turków do tego, czym często grozili, a czego jednak nigdy dotąd nie zrealizowali — do desantu na wyspę.
Rankiem 20 lipca nad Cyprem pojawiły się parasole tureckich skoczków spadochronowych. Zanosiło się na początek wojny między państwami Zachodu — pierwszej od 1944 r. I to wojny między sojusznikami z NATO, co więcej — między dwoma filarami południowo-wschodniego ugrupowania NATO, którego kwatera główna znajduje się w tureckim Izmirze! Do tego nie mogli dopuścić amerykańscy mocodawcy greckiej junty wojskowej, za których cichym błogosławieństwem dokonany został zamach stanu przeciwko Makariosowi. „Operacja Prezydent" była znana i zaaprobowana przez Pentagon, przez CIA, a przede wszystkim przez samego Henry Kissingera" — stwierdza J. Alia w dobrze poinformowanym tygodniku francuskim „Le Nouvel Observateur" (20.VII. 1974 r.). Obalenie rządu Makariosa, który realizował niezależną, niezaangażowaną politykę i zaprowadzenie na tej wyspie o kluczowym strategicznie znaczeniu rządów na wzór greckich, skłonnych do tolerowania również bazy amerykańskiej — było jak najbardziej po myśli USA.
Okazało się jednak, że tym razem Kissinger postawił na niewłaściwą kartę. Nie zdawał sobie sprawy, do jakiego stopnia jego greccy podopieczni są nieodpowiedzialni i niekompetentni nawet w sprawach wojskowych. Nie potrafili oni w swych rachubach uwzględnić takiego choćby podstawowego faktu, że szanse działania ich lotnictwa nad oddalonym od Grecji o blisko tysiąc kilometrów Cyprem w porównaniu, z lotnictwem Turcji, oddalonym od Cypru zaledwie o 80 km — są niesłychanie słabe. A przede wszystkim —< w swej szaleńczej wielkomocarstwowej manii wielkości pominęli całkowicie taki element, jak przewaga najsilniejszej na całym Bliskim Wschodzie półmilionowej armii tureckiej nad armią grecką! Ogłoszona przez nich w odpowiedzi na turecką inwazję na Cypr powszechna mobilizacja zawiodła na całej linii. Dla powołanych pod broń brak było mundurów, butów, karabinów. Błądzili oni całymi dniami, odsyłani z jednych koszar do drugich, sypiając na dworcach i żywiąc się własnym sumptem.
„Towarzysze broni! Nadeszło, historyczna chwila!"
Do zdesperowanych żołnierzy, wśród których szerzyć się poczęły nastroje buntu, dotarł nadawany po grecku przez bawarską rozgłośnię radiową manifest 250 greckich oficerów, domagający się położenia kresu istnieniu wojskowo-policyjnego rządu. Dokument ten świadczy o dokładnym przestudiowaniu apelu, w którym trzy miesiące wcześniej oficerowie portugalscy uzasadnili swe wystąpienie przeciwko dyktaturze. Podobnie jak i tamci, również i oficerowie greccy wzywali do utworzenia „rządu ocalenia narodowego", postulując „przystąpienie doń Karamanlisa oraz przedstawicieli dwóch wielkich partii i nowych sił politycznych". Na wypadek oporu grozili obaleniem tych, „którzy dziś w imieniu sił zbrojnych sprawują rządy i w wyniku swych zbrodniczych poczynań doprowadzili Grecję na skraj katastrofy narodowej". „Towarzysze broni, nadeszła historyczna chwila! — brzmiały końcowe słowa apelu — naród grecki, po tylu ofiarach ma prawo domagać się znowu swoich politycznych praw i swobód (...) Spełnimy nasz obowiązek wobec ojczyzny i wobec narodu." Gmach faszystowskiej junty chwiał się w posadach. Napięcie wśród społeczeństwa rosło z godziny na godzinę. Rosło też zdenerwowanie w Departamencie Stanu USA, gdy dotarła tam wiadomość, że zamach greckich generałów na Cyprze poniósł fiasko.
Machiavelliczna gra Kissingera
Milczenie Departamentu Stanu USA oznaczało tylko jedno: faktyczną aprobatę zamachu stanu na Cyprze. Pomimo swej osławionej zręczności, tym razem sekretarz stanu USA najwyraźniej się przeliczył. Rachuby jego oparte były bowiem na jednym założeniu: na bierności Turków. Założenie to okazało się fałszywe. Turecki desant na Cyprze przekreślił całą konstrukcję strategiczną Kissingera.
Zarysowujące się widmo wojny między dwoma członkami NATO — to cios dla dyplomacji amerykańskiej. By uniknąć tego ciosu, który godziłby przede wszystkim w jego własny prestiż Kissinger dokonuje błyskawicznej wolty politycznej. W myśl zasady „biada zwyciężonym" poświęca z lekkim sercem swych ateńskich protegowanych i skłania ich, by przekazali władzę koalicji konserwatywnych polityków. W poniedziałek 22 lipca — jak podaje prasa zachodnia — Kissinger odbył dwie rozmowy telefoniczne z premierem Grecji Andrucopu- losem, nalegając na to, by przekazanie władzy odbyło się w spokoju i w możliwie najkrótszym czasie. Nazajutrz prezydent Grecji Gizikis wezwał do siebie szefa ESA — gen. Ioannidęsa i oświadczył mu, że beznadziejny kryzys, wywołany sprawą cypryjską, wymaga przekazania władzy cywilnemu rządowi jedności narodowej. Ioannides wniósł sprzeciw. Wówczas prezydent wezwał do swego biura naczelnego dowódcę sił zbrojnych gen. Bonanosa oraz dowódców wszystkich rodzajów broni. Dopiero pod tą presją Ioannides ustąpił.
W kilka godzin później odbyła się konferencja Gizi- kisa z pośpiesznie wezwanymi dziewięcioma najwybitniejszymi cywilnymi politykami prawicy i centrum, prześladowanymi przez juntę, z których wielu poznało smak więzień, obozów koncentracyjnych i tortur. Był wśród nich były minister Jeorjos Maw- ros, niedawno zwolniony z obozu na Jaros. Gizikis zwrócił się do nich z apelem o utworzenie nowego rządu „ze względu na ogólnonarodowe niebezpieczeństwo" i z ich inicjatywy zaapelował telefonicznie do przebywającego od jedenastu lat w Paryżu Karaman- lisa, by powrócił z dobrowolnej emigracji i stanął na czele rządu w Grecji.
Karamanlis wyraził zgodę — pod warunkiem zniesienia zakazu publikowania sympatyzującej z nim gazety „Wradyni" oraz zwolnienia jednego z jego aresztowanych przyjaciół. Żądania te zostały natychmiast spełnione.
W rozwiązaniu trudności technicznych, związanych z szybkim powrotem Karamanlisa do Grecji, pomógł prezydent Francji Giscard d'Estaing, dając mu do dyspozycji
najnowocześniejszy samolot „Mystere-20".
załamała się krwawa dyktatura, która przez przeszło siedem lat trzymała Grecję w swych kleszczach. „Frustrację w Grecji budziła świadomość — stwierdza J. A. El ten w tygodniku „Stern" z 1.VIII. 1974 r. — że to nie grecki Ruch Oporu doprowadził do upadku dyktatury wojskowej, lecz że Grecja zawdzięcza swą wolność interwencji odwiecznego tureckiego wroga." Według I austriackiej „Die Presse" (24.VIII.1975) „był to rzadki, a może jedyny wypadek w światowej historii, kiedy dyktatura sama ogłosili swe bankructwo".
Triumfalny powrót Karamanlisa
24 lipca Karamanlis po jedenastu latach dobrowolnej emigracji znalazł się znów na ziemi ojczystej. Setki tysięcy rozentuzjazmowanych Ateńczyków zgotowało mu przyjęcie, o jakim mógł tylko marzyć przez te długie lata. Tłumy skandowały jego imię, klaksony trąbiły triumfalnie, ludzie całowali się, płakali z radości, tańczyli, witali powracającego znakiem „V". Było to święto ludowe, jakiego nie znała Grecja od czasu zakończenia okupacji niemieckiej. Ludzie śpiewali hymn do wolności, powstańczą pieśń Kreteńczyków „Kiedy znów zabłysną gwiazdy" i wiwatowali: „Dziś umiera faszyzm".
Natychmiast po przybyciu Karamanlis zaprzysiężony został przez arcybiskupa Serafina jako premier nowego rządu. W swym pierwszym przemówieniu telewizyjnym do narodu Karamanlis oświadczył m. in.: „Podejmuję odpowiedzialność rządzenia krajem w krytycznych okolicznościach (...) Ożywia mnie głębokie przekonanie, że nawet największe trudności mogą być przezwyciężone przez mobilizację wszystkich sił i zalet narodu (...) Najpilniejszym zadaniem mego rządu będzie opracowanie metod, prowadzących do prawdziwej i postępowej demokracji, w której będzie miejsce dla wszystkich Greków (...) Rząd mój nie ma charakteru partyjnego ani politycznego: jest rządem ogólnonarodowym". W dniu 26 lipca Karamanlis powołał 31-osobowy tymczasowy „rząd jedności narodowej" o charakterze centrowo-prawicowym, w którym większość stanowili członkowie byłej partii Karamanlisa, „Narodowej Unii Radykalnej" oraz „Unii Centrum". Do rządu nie wszedł żaden przedstawiciel lewicy. Jego najliberalniejszym członkiem był polityk centrum, wicepremier i minister spraw zagranicznych Jeorjos Mawros.
Wkrótce potem wybitni greccy uchodźcy zaczęli powracać do ojczyzny, przyciągnięci obietnicą wolności. Pierwszy przybył z Paryża Mikis Teodorakis, kompozytor (m. in. autor muzyki do filmu „Grek Zorba"), którego tłumy witały owacyjnie na lotnisku. Aktorka Melina Mercouri, także gorąca przeciwniczka rządu wojskowego, również opuściła Paryż, wyjaśniając, że wraca do domu, aby „słuchać, uczyć się i cierpieć". Wrócili także: wydawca Helena Wlachos, aktorka Irena Papas, Lady Fleming, wdowa po Aleksandrze Flemingu, odkrywcy penicyliny i wielu innych. Kara- manlis bowiem przywrócił obywatelstwo greckie wszystkim, którym je odebrano z powodu opozycji wobec junty.
Źródło: Republika Grecji M.Gajewski, K.Poznańska Krajowa Agencja Wydawnicza, W-wa 1976 str 33-48
- 8035 odsłon