Po raz drugi w ciągu trzech tygodni w stolicy Chile odbyła się wielka demonstracja przeciwko reformie uniwersyteckiej, która spowodowała, że studenci muszę się zadłużać, aby móc dalej studiować.
W marszu protestacyjnym, który odbył się w centrum miasta, m.in. na głównej arterii Santiago, La Alameda, uczestniczyło ponad 80 000 osób. 25 kwietnia na ulicach Santiago również protestowało 80 000 studentów.
Przewodniczący Federacji Studentów Chile Gabriel Boric powiedział, że tym razem trwające drugi rok demonstracje przeciwko polityce edukacyjnej konserwatywnego rządu prezydenta Sebastiana Pinery miały zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że studiujący, aby kontynuować naukę, są zmuszeni zaciągać coraz większe kredyty. Noam Titelman, przewodniczący Federacji Studentów Uniwersytetu Katolickiego (FEUC) w Santiago, współorganizatora protestów, krytykował rządową reformę uniwersytecką jako przygotowaną bez konsultacji z zainteresowanymi, na których barki przerzuca koszty reformy uniwersyteckiej.
Rząd twierdzi, że dzięki reformie większość studentów nie musi już zaciągać kredytów na koszty studiów w prywatnych bankach, gdzie są wysoko oprocentowane, otrzymują niskooprocentowane pożyczki bezpośrednio od państwa.
- 2768 odsłon
Więcej o osobach stojących na czele protestów studenckich w Chile
http://www.1917.net.pl/?q=node/8693
Ja bym jednak stał na stanowisku że KP Chile to jednak siła w tych protestach niezbyt liczna a już pisanie że stoi na ich czele to absurd.
KP Chcile pod nowym kierownictwem koncentruje się na startowaniu w wyborach w socjaldemokratycznej koalicji razem z socjaldemokratami, chrześcijańską lewicą i "partią humanistyczną" i popularność jaką utrzymuje (minimalną poparcie komunistów to nie więcej niż 5 %) w wyniku odcinania kuponów od dawnej roli jaką odgrywała za rządów Pinocheta.
To powoduje popularność np. takich stalinowców jak KP Ch Akcja Proletariacka.